Sign up to see more
SignupAlready a member?
LoginBy continuing, you agree to Sociomix's Terms of Service, Privacy Policy

Netflix (swego rodzaju) kontynuacja serialu „Haunting” Mike'a Flanagana została wydana pod koniec września 2021 r., łącząc część obsady z popularnych horrorów „Hill House” i „Bly Manor”. Tylko niewielka garstka z tych obsadów jest obecna, ale występują powtarzający się ulubieńcy Henry Thomas (E.T.) i własną żonę Flanagana, Kate Siegel.
„Midnight Ms” w dużej mierze różni się od swoich poprzedników czymś więcej niż tylko porzuceniem tytułu „The Haunting of”. Program jest czymś w rodzaju odejścia od nietypowego horroru, opierając się bardziej na tematach dialogu i humanizmu. Elementy horroru, których widzowie oczekują, są peryferyjne i zajmują tylne miejsce na korzyść teologicznych ideałów bliskiego życia wspólnotowego.
Założeniem jest przybycie młodego, fascynującego księdza do odległej społeczności wyspy, przywracając odrodzenie uczęszczania do kościoła i wiary po serii „cudów”. Ojciec Paul, grany przez Hamisha Linklatera, ma głęboki wpływ na ludność po tym, jak pozornie uzdrowił młodą kobietę i zmusza ją do powrotu do chodzenia. Argumentuje sens miłosiernego Boga z głównym bohaterem Rileyem Flynnem (granym przez Zacka Gilforda) podczas swoich spotkań AA.
Podsumowując z głównymi spoilerami, ojciec Paul jest młodszą wersją oryginalnego monsignora Pruitta, przywróconego do szczytowej sprawności fizycznej przez wampira, którego poznał podczas podróży po Izraelu. Przyprowadza wampira, którego uważa za anioła, z powrotem do miasta, aby pomóc mieszkańcom miasta. Naturalnie, z takiego pojęcia wynika nieszczęście.
Słowo „wampir” nigdy nie jest starannie wymieniane, do tego stopnia, że wydaje się, że element horroru niekoniecznie jest punktem serialu. Midnight Mass rozgrywa się w przeważającej części jako powoli płonąca telenowela, koncentrując się głównie na przekonaniach religijnych, które napędzają motywacje postaci. Bada tematy uzależnienia i odkupienia w postaciach Riley i Joe.

Istnieje kilka chorobliwych, długich dyskusji na temat życia pozagrobowego między Riley i Erin (Kate Siegel), w czymś, co musi być najnudniejszym, najbardziej ponurym związkiem, jaki kiedykolwiek przedstawiono. Przedstawia wzruszający monolog na temat swojej wersji Nieba, i jej przekonania o tym, co przychodzi dalej.
Co ciekawe, istnieje kolejny fantastyczny długi monolog dotyczący islamofobii, od szeryfa Hassana, granego przez Rahula Kohliego. Opowiada o swoim wzroście w policji, tylko po to, by spotkać się z podejrzliwością, strachem i nienawiścią po wydarzeniach z 11 września.

Chociaż wszystkie te tematy są ważne dla kondycji ludzkiej i zasługują na eksplorację, wszystkie mają swój dom w kategorii dram atu. Dużo uwagi Midnight Massy zwróciło się z poprzednich serii, które miały przede wszystkim charakter horroru. Tam byliśmy potraktowani przerażeniami, obfitą gorością, dobrą opowieścią i wyjątkowymi przerażeniami wizualnymi, które widz mógł znaleźć pośród narracji.
Midnight Mass sprawia jednak, że potencjalny widz horroru czuje się okłamywany i oszukany, ponieważ została okrzyknięta duchową kontynuacją serii „Haunting”, a nawet zawiera wiele z tej samej obsady. Midnight Mass bardziej dba o przedstawienie własnych opinii pisarzy na temat życia pozagrobowego i mocy wiary w porównaniu z zimnymi twardymi faktami nauki.
Pisarze Midnight Mszy wyraźnie chcą, abyś zadawał pytania o religię, śmierć i życie pozagrobowe, o równości rasowej, ale zmuszają te pytania do publiczności, która nie chce szczególnie zadawać tych pytań.
Msza św. o północy, choć oczywiście religijna z tytułu, i długotrwałe teologiczne debaty pisarzy są tylko zakończone cienką okleiną gatunku horroru. Główna przesłanka/obietnica staje się notą uboczną w tym, co wyraźnie jest eksploracją teologiczną.

Jak na ironię i prawdopodobnie pośrednio, czuję, że to, co wydaje się być ukrytym programem odrodzenia wiary, boli się tym, że w centrum znajduje się obłudny ksiądz. Chociaż argumenty ojca Pawła są często przekonujące, jego nikczemne działania wykorzystujące uzasadnienia Pisma Świętego są rozczarowująco banalne w medialnych przedstawieniach katolicyzmu.
Zapał religijny wkrótce zamienia się w gorliwość, z postaciami cytującymi fragmenty Biblii istotne dla ich przekonań, jednocześnie ślepo pomijając inne fragmenty, które mogą bezpośrednio zaprzeczać ich działaniom. Jedną z takich postaci jest zachwycająco odrażająca Bev Keane, grana przez Samanthę Sloyan.

Chociaż pisanie jest niewątpliwie dobre, brakuje w nim jakiegokolwiek napięcia. Ludzie, którzy tęsknią za przerażeniem na krawędzi siedzenia, wkrótce siadają na wspomnianym siedzeniu i zasypiają. Od czasu do czasu pojawia się zastrzyk horroru, ale są tak przeplatane i daleko od siebie, że widz wie, że zapisują dobre rzeczy na przedostatni odcinek crescendo.
Tutaj, w ostatnich dwóch odcinkach, pisarz Mike Flanagan opowiada o temacie horroru z zachwycającym masowym zatruciem i makabryczną kąpieli krwi. Podczas gdy ostatnie dwa odcinki są satysfakcjonujące dla widza horroru, dotarcie tam zajmuje strasznie dużo czasu. Wielu widzów oglądało tylko z obowiązkiem, ponieważ spędzali tyle czasu na oglądaniu poprzednich odcinków i nie chcieli stracić czasu.

Ogólnie rzecz biorąc, „Msza o północy” jest przekonującą eksploracją tego, jak głęboko zakorzeniona wiara i religia mogą skłonić motywacje i przekonania ludzi do ekstremalnych działań.
Przekonanie ojca Paulsa o odkupicielskim aniołu, błędna ślepa wiara Bev Keane w mściwego Boga oraz zderzenie gorliwego katolicyzmu z jedną muzułmańską postacią serialu są same w sobie interesujące, ale zasługują na platformę dramatyczną.
Widzowie oczekujący horroru z „Midnight Ms” czują bolesne rozczarowanie.
Nigdy wcześniej nie widziałem, żeby uzależnienie i wiarę zgłębiano w ten sposób.
Złapałem się na tym, że współczuję postaciom, po których się tego nie spodziewałem.
Kontrast między szeryfem Hassanem a chrześcijanami z miasteczka był naprawdę dobrze zrobiony.
Interesujące, jak przedstawili wiarę zarówno jako zbawienie, jak i zniszczenie.
Nigdy nie myślałem, że tak bardzo zaangażuję się w debaty teologiczne w serialu grozy.
Doceniam, że żadna z postaci religijnych nie została przedstawiona jako całkowicie jednowymiarowa.
Ta scena z Rileyem w kościele, kiedy po raz pierwszy widzi, co się dzieje... mrożąca krew w żyłach.
Czy ktoś jeszcze zauważył subtelne szczegóły w tle, które sugerowały, co się zbliża?
Te sceny w kościele stawały się coraz bardziej niepokojące w miarę rozwoju serialu.
Właściwie podobały mi się rozmowy między Rileyem i Erin. Wydawały się bardzo prawdziwe i surowe.
Szkoda, że elementy horroru nie zostały bardziej rozwinięte na początku serialu.
Ten ostatni odcinek był absolutnie szalony. Sprawił, że powolne budowanie było tego warte.
Ten serial sprawił, że zakwestionowałem wszystko, co myślałem, że wiem o wierze i religii.
Czy ktoś jeszcze uważał, że spotkania AA trwały zbyt długo? Rozumiem, że były ważne, ale naprawdę się dłużyły.
Scena, w której Riley opisuje swój powracający sen o byciu na morzu, była tak dobrze napisana.
Myślę, że ludzie nie zrozumieli sedna. To miało być o wierze i społeczności, a nie o czystym horrorze.
Zdjęcia podczas nocnych scen były przepiękne. Uwielbiałem sposób, w jaki wykorzystali ciemność i światło.
Całkowicie zgadzam się co do Bev Keane. Reprezentuje najgorszy rodzaj fanatyka religijnego.
Zakończenie było jednak idealne. Ta scena wschodu słońca była piękna i tragiczna jednocześnie.
Właściwie zacząłem współczuć Ojcu Paulowi pomimo wszystko. Przynajmniej na początku miał dobre intencje.
Te długie filozoficzne rozmowy byłyby w porządku, gdyby zrównoważyli je większą ilością elementów horroru.
Sposób, w jaki poradzili sobie ze scenami przemiany w wampira, był tak wyjątkowy. Naprawdę świeże spojrzenie na starą mitologię.
Podobało mi się, jak przedstawili życie małej wyspiarskiej społeczności. Przypomniało mi to dorastanie w małym miasteczku.
Rahul Kohli zasługuje na większe uznanie za swoją rolę. Jego postać wniosła tak ważną perspektywę do historii.
Zdecydowanie źle to zareklamowali. Powinno być jasne, że to bardziej dramat niż horror.
Czy tylko ja uważam te spotkania AA za niesamowicie wciągające? Dyskusje o uzależnieniu i wierze były fascynujące.
Cała ta sprawa z aniołem kontra wampirem była sprytna, ale szkoda, że wcześniej nie postawili bardziej na elementy horroru.
Ten serial naprawdę skłonił mnie do przemyślenia moich własnych przekonań religijnych. Właśnie to dobry horror powinien czasem robić.
Kate Siegel jak zawsze daje z siebie wszystko, ale jej monolog o niebie wydał mi się trochę pretensjonalny.
Scena masowego otrucia była absolutnie przerażająca. Warto było czekać, żeby do niej dotrzeć.
Właściwie podobało mi się wolniejsze tempo i dyskusje filozoficzne. Nie wszystko musi być ciągłą akcją i jump scare'ami.
To nie miało być tradycyjne horror. Chodzi bardziej o okropności ślepej wiary i fanatyzmu.
Monolog szeryfa Hassana o byciu muzułmańskim policjantem po 11 września był prawdopodobnie najmocniejszym momentem w całej serii dla mnie.
Relacja między Riley i Erin wydawała mi się naprawdę wymuszona. Ich rozmowy o śmierci były interesujące, ale tak przygnębiające.
Uważam, że motywy religijne są fascynujące, zwłaszcza sposób, w jaki powiązali je z mitologią wampirów. Nigdy wcześniej nie widziałem tego zrobionego w ten sposób.
Bev Keane może być jedną z najbardziej znienawidzonych postaci, jakie kiedykolwiek widziałem w telewizji. Dosłownie krzyczałem na ekran, kiedy tylko się pojawiała.
Ta scena, w której Riley ogląda wschód słońca... Nadal o niej myślę miesiącami później. Absolutnie rozdzierająca serce.
Nie zgadzam się co do tempa. Powolne budowanie sprawiło, że finał był o wiele bardziej efektowny. Naprawdę poznałeś te postacie.
Ostatnie dwa odcinki były niesamowite, ale dotarcie do nich wydawało się taką męczarnią. Prawie się poddałem około 4 odcinka.
Właściwie doceniłem to, że to nie był tylko kolejny festiwal jump-scare. Debaty teologiczne skłoniły mnie do głębokiego zastanowienia się nad moimi własnymi przekonaniami.
Czy ktoś jeszcze uważa, że Hamish Linklater absolutnie skradł show jako Ojciec Paul? Jego występ był niesamowity, zwłaszcza podczas tych scen spotkań AA.
Odkrycie wampira było jednak genialnie zrobione. Uwielbiam to, że nigdy nie użyli słowa wampir w całej serii.
Naprawdę chciałem pokochać ten serial po Hill House, ale tempo było dla mnie po prostu zbyt wolne. Te długie monologi ciągle wybijały mnie z historii.