Sign up to see more
SignupAlready a member?
LoginBy continuing, you agree to Sociomix's Terms of Service, Privacy Policy
By continuing, you agree to Sociomix's Terms of Service, Privacy Policy
W każdym z nas panuje ogromna cisza, która kusi nas w siebie, a odzyskanie własnej ciszy może zacząć uczyć nas języka nieba. - Meister Eckhart
Wsiadłem do samochodu po spotkaniu w zeszłą sobotę i nagle poczułem chęć milczenia przez kilka chwil przed uruchomieniem silnika. Zatapiając się na siedzeniu, wziąłem głęboki oddech i spojrzałem na pięknie postrzępione chmury nad głową.
Po kilku sekundach w mojej głowie pojawiło się pragnienie: „Chcę zobaczyć wodę”. Znam ten wewnętrzny głos całkiem dobrze, aby ufać jego wskazówkom, więc włączyłem zapłon i bez zbędnych ceregieli pojechałem prosto do pobliskiego parku z dużym jeziorem pośrodku.
Park był pusty, z wyjątkiem kilku rybaków i łodzi ciągnącej z daleka rurkę pełną dzieci. Zatrzymałem samochód i przewróciłem okna. Ogromna cisza wlała się do samochodu z zewnątrz. Woda była olśniewająca pod jasnym popołudniowym słońcem, falując delikatnie do cichej melodii bryzy.
Kaczki skuliły się błogo nad brzegiem wody, schodząc w górę iw dół wraz z falami. Kiedy obserwowałem ten cichy taniec żywiołów, cisza we mnie obudziła się i zaczęła mówić. Albo śpiewać. Po cichu. Ma doskonały sens bez słowa.
W „Silmarillion” J.R.R. Tolki ena istnieje piękny mit o przebudzeniu elfów. Elfy nie zostały dokładnie stworzone; zostały obudzone z głębokiego snu przez Eru Ilúvatara (Boga) w pobliżu zatoki Cuivienen.
„Wiele wód płynęło tam z wysokości na wschodzie, a pierwszym dźwiękiem, który usłyszeli elfy, był dźwięk wody spadającej na kamień”.
Pierwszym dźwiękiem, jaki Elfy usłyszały po przebudzeniu, była woda spadająca na kamień. Od tego czasu szum wody i krzyk mew wywołują w sercu każdego elfa „niepokój Ulmo”, tę sknotę za Morzem.
Ten „niepokój Ulmo”, czyli tęsknota za dźwiękiem wody, jest echem Muzyki Ilúvatara. Świat Tolkiena został po raz pierwszy zaśpiewany. Został zrobiony w The Music.
Ulmo był jednym z głównych Ainur (Powers), którego ukochanym tematem była woda. Po tym, jak różne części Muzyki nabrały kształtu w widzialnym świecie, Ulmo jeszcze bardziej zakochał się w Wodzie i zstąpił do Ardy (stworzonego królestwa), aby zostać Pan em Wód.
Eldar mówi, że w wodzie żyje jeszcze echo Muzyki Ainurów bardziej niż w jakiejkolwiek innej substancji, która jest na tej Ziemi; a wiele dzieci Iluvataru wciąż nie słucha głosów Morza, a jednak nie wie, czego słuchają.
Mity Tolkiena są potężną metaforą tego, co każda osoba wie w swoim sercu, gdy odzyskuje własne wewnętrzne milczenie. Prędzej czy później pozwala nam usłyszeć muzykę elementów, muzykę sfer. Woda zaczyna śpiewać. Chmury zaczynają tańczyć. Drzewa zaczynają szeptać. Niebiosa zaczynają mówić. Elementy ożywają.
Tak jak Elfy Tolkiena obudziła pieśń wody spadającej na kamień, tak i nas budzi nasza wewnętrzna cisza — Muzyka pierwotnej Pustki. „W każdym z nas panuje ogromna cisza, która przyciąga nas do siebie” - powiedział Meister Eck hart.
Cisza jest muzyką Boga, w której powstały światy. To właśnie ta prehistoryczna Pustka jest źródłem wszystkiego, co zostało stworzone.
„A ziemia była pustością i pustką, a ciemność była na powierzchni głębin”. Księga Rodzaju 1:1 —3.
Każdy element stworzonego świata wciąż inkarnuje tę pierwotną Ciszę i oddaje ją echem do otwartego serca. Słyszę, jak to wzywa?
Każda stworzona substan cja jest ec hem Muzyki. Każde źdźbło trawy, każde drzewo i każdy kamień są wcieleniem Muzyki. Są wiecznym Logosem objawiającym się pod pozorem widzialnych elementów. Każda stworzona rzecz śpiewa zgodnie z melodią Ciszy, z której pochodzi.
Według Meistera Eckharta wewnętrzna cisza, czyli wewnętrzna cisza, jest odzysk ana nie poprzez jakikolwiek wysiłek lub „dodawanie” z naszej strony, ale raczej poprzez proces stopniowego odejmowania.
„Wszystko ma zostać utracone, aby dusza mogła stać w nieskrępowanej nicości”.
Jeśli chcę przekroczyć świat wielości i komunikować się z Jedynym, muszę odzyskać wewnętrzną ciszę — Pustkę, w której świat się narodził. Wtedy, w tej nieskrępowanej nicości, zaczn ę słyszeć Muzykę Jedynego, wcielonego w wielu. Rozdrobniony świat zniknie, a wszystko stanie się jednym. Tak jak mówi: „Bóg będzie wszystkim we wszystkim”.
„Wszystko, co człowiek ma tu zewnętrznie w wielości, jest z natury Jedno. Tutaj wszystkie źdźbła trawy, drewna i kamienia, wszystko jest jedno. To jest najgłębsza głębia”. Mistrz Eckhart
Cisza zachęca nas do powrotu do Jedynego ze świata wielości. Trawa, drewno, kamień po cichu wzywają. Słuchamy niezadowoleni w ich głosy, ale nie wiemy, czego słuchamy. Ale ostatecznie słuchamy naszego prawdziwego ja.
Święta Katarzyna biegała ulicami Genui krzycząc: „Moim najgłębszym ja jest Bóg! Moim najgłębszym ja jest Bóg!” My też słyszymy wezwanie trawy i wiemy w sercu serc, że wywoła ona nasze sekretne imię. Jest to imię napisane przez Boga na białym kamieniu i nikt go nie zna poza tym, który je przyjmuje.
„Dam mu biały kamień, a na kamieniu nowe imię napisane, którego nikt nie zna oprócz tego, który je przyjmuje”. Objawienie 2:17.
To nowe imię jest naszą esencją i wyjątkowym motywem, który gramy w Muzyce Bożej. W „Silmarillion” znajduje się tajemniczy fragment, który zapowiada ostateczny cel całego stworzenia:
Nigdy od tamtej pory Ainurowie nie stworzyli muzyki podobnej do tej muzyki, chociaż mówiono, że przed Iluvatarem większą jeszcze zrobią chóry Ainur i Dzieci Iluvatar po zakończeniu dni. Wtedy tematy Iluvatara będą dobrze rozgrywane i przyjmą Istnienie w chwili ich wypowiedzi, bo wtedy wszyscy zrozumieją w pełni Jego zamiar w swojej części i każdy będzie znał zrozumienie każdego z nich, a Iluvatar da swoim myślom tajemny ogień, będąc zadowolony.
To wspaniałe proroctwo odnosi się do odzyskania prawdziwej Jaźni — naszego sekretnego Imienia. Muzyka Ainurów może być świetna, ale istnieje jeszcze większa muzyka niż woda, trawa i kamień.
Jest to muzyka Ainur i Dzieci Iluvatar razem, kiedy każdy w pełni zna swoje sekretne imię - „sekretny ogień” Illuvatara - i dołącza do chóru, grając swój unikalny motyw. Dopiero wtedy motywy Illuvatara zostaną poprawnie rozegrane.
Co więcej, przyjmą Istnienie w chwili swej wypowiedzi, ponieważ Illuvatar obdarzy ich myślami sekretny ogień. To jest esencja współtworzenia — stając się tym, kim naprawdę jesteśmy, każdy z nas staje się niepowtarzalnym tematem w Muzyce Bożej.
Każdy temat łączy się zatem w niebiańską harmonię wielu głosów grających jedną Symfonię, w której przekroczona jest wszelka dualność. Wielu stanie się jednym, nie tracąc swojej wyjątkowej Istoty. Wręcz przeciwnie, im więcej będą w The Music, tym bardziej wyjątkowa będzie ich rola.
Im bardziej znam moje sekretne imię, tym bardziej jestem jeden z Innym. Dwoistość jest przekroczona w moim imieniu — im bardziej wplatam swój temat w Muzykę, tym bardziej odkrywam, kim naprawdę jestem i do czego jestem stworzony. Stając się jednym z innymi, staję się bardziej sobą.
Słuchanie muzyki ciszy nie jest kwestią wysiłku, dodawania czegoś, stania się kimś lub uczenia się nowych rzeczy. W rzeczywistości chodzi o odpuszczenie wysiłku, odejmowanie, nieuczciwanie się i oduczenie się.
Jak powiedział Meister Eckhart:
„Stań się czysty, dopóki nie jesteś ani nie masz tego czy tamtego. Wtedy jesteście wszechobecni i nie będąc ani tym, ani tamtym, jesteście wszystkimi rzeczami”.
W tej czystej wewnętrznej nicości słyszymy nasze sekretne Imię wypowiedziane do nas bez słów, stajemy się współtwórcami z Bogiem i zaczynamy tchnąć życie w rzeczy, dając im Istnienie w chwili ich wypowiedzenia.
Albert Einstein musiał być głęboko w zgodzie z siłą wewnętrznej ciszy, kiedy powiedział:
„Myślę 99 razy i nic nie znajduję. Przestaję myśleć, pływam w ciszy, a prawda przychodzi do mnie”.
Zastanawiam się, czy ktoś ma praktyczne doświadczenia w tym zakresie, którymi chciałby się podzielić?
Wydaje się to szczególnie istotne w naszym przesyconym informacjami świecie.
Dokładnie moje doświadczenie. Im bardziej gonię za wiedzą, tym bardziej mi umyka.
Zaczynam rozumieć, dlaczego tak wiele tradycji podkreśla ciszę i samotność.
Paralela między elfami Tolkiena a ludzkim przebudzeniem jest naprawdę dająca do myślenia.
To całkowicie zmieniło moje myślenie o relacji między uczeniem się a wiedzą.
Nigdy nie myślałem o ciszy jako o czymś, co nas uczy, a nie tylko o braku hałasu.
Koncepcja nieskrępowanej nicości jest zarówno piękna, jak i przerażająca.
To właściwie wyjaśnia, dlaczego wymuszona nauka często wydaje się mniej skuteczna niż naturalna ciekawość.
Podoba mi się związek między ciszą a kreatywnością. Wiele wyjaśnia na temat procesu twórczego.
Zastanawiam się, ile mądrości tracimy, nieustannie wypełniając nasze życie hałasem.
Myśl, że prawdziwa wiedza jest już w nas, jest zarówno pocieszająca, jak i przerażająca.
Uważam za interesujące, jak woda wciąż pojawia się jako motyw przewodni w całym tekście.
Fascynujące, jak to łączy starożytną mądrość z nowoczesnym geniuszem naukowym poprzez Einsteina.
Myślę o tym cały dzień. Może po prostu jesteśmy zbyt zajęci, żeby usłyszeć własną mądrość.
Czy ktoś jeszcze zauważył, jak natura wydaje się ułatwiać ten rodzaj wewnętrznego spokoju?
Fragment o stawaniu się tym, kim naprawdę jesteśmy, poprzez ciszę jest naprawdę potężny.
Szkoda, że nasz system edukacji nie uwzględnia niektórych z tych idei dotyczących wewnętrznej ciszy.
Nigdy wcześniej nie rozumiałem medytacji, ale ten artykuł pomaga mi ją lepiej zrozumieć.
Koncepcja oduczania się jest właściwie całkiem wyzwalająca, gdy się nad tym zastanowić.
To przypomina mi to, co się dzieje, gdy piszę. Najlepsze słowa przychodzą, gdy przestaję się tak bardzo starać.
Może nie chodzi o całkowite odrzucenie uczenia się, ale o znalezienie właściwej równowagi z wewnętrzną ciszą.
Naprawdę zmagam się z koncepcją, że uczenie się nie jest drogą do wiedzy. Wydaje się to sprzeczne z intuicją.
Pomysł, że prawda przychodzi, gdy przestajemy jej szukać, jest paradoksalny, ale głęboki.
Czasami czuję, że współczesna edukacja robi wszystko na opak. Wypełniamy umysły zamiast je otwierać.
Powiązanie z mitologią Tolkiena dodaje tej koncepcji tak pięknej warstwy znaczenia.
Fragment o tym, że każda osoba ma sekretne imię, naprawdę poruszył coś głęboko we mnie.
Interesujące, jak cisza jest opisywana jako muzyka. Nigdy wcześniej o tym w ten sposób nie myślałem.
To wyjaśnia, dlaczego najlepsze pomysły przychodzą mi do głowy pod prysznicem lub podczas samotnych spacerów.
Pomysł odejmowania zamiast dodawania jest fascynujący. Zawsze staramy się dodać więcej, a może potrzebujemy mniej.
Czy ktoś jeszcze zauważył, jak artykuł łączy ciszę z kreatywnością? To naprawdę mnie uderzyło.
Właśnie spróbowałem posiedzieć w ciszy przez 5 minut po przeczytaniu tego. Już czuję się bardziej wycentrowany.
Zgadzam się. To nie jest albo/albo. Zarówno wiedza zewnętrzna, jak i wewnętrzna mądrość mają wartość.
Nie jestem pewien, czy kupuję to w całości. Wydaje się, że potrzebujemy zarówno aktywnego uczenia się, jak i wewnętrznej ciszy.
Praktykuję medytację od lat i mogę potwierdzić - im mniej się staram, tym więcej rozumiem.
Fragment o oduczaniu się, a nie uczeniu się, podważa moje całe spojrzenie na edukację.
Zastanawiam się, czy to dlatego tak wielu wielkich myślicieli w historii spędzało czas w samotności.
Porównanie do procesu Einsteina jest interesujące. Nawet geniusz naukowy wydaje się wymagać wewnętrznego spokoju.
Ten artykuł naprawdę do mnie przemawia. Zawsze czułem, że nasz współczesny świat jest zbyt hałaśliwy, aby usłyszeć naszą wewnętrzną mądrość.
Pomysł, że prawdziwa wiedza pochodzi z wnętrza, a nie ze źródeł zewnętrznych, jest dość radykalny, gdy się nad tym zastanowić.
Uważam, że to odświeżające, że nie podaje krok po kroku instrukcji. Tego nie da się sprowadzić do wzoru.
Ale jak właściwie osiągnąć tę ciszę? Artykuł jest dość niejasny, jeśli chodzi o praktyczne kroki.
Wewnętrzna cisza całkowicie odmieniła moje życie. Kiedy nauczyłem się uspokajać umysł, wszystko stało się jaśniejsze.
Połączenie wody i przebudzenia w odniesieniu do Tolkiena jest piękne. Nigdy wcześniej o tym w ten sposób nie myślałem.
Czy ktoś jeszcze ma problem ze znalezieniem tej wewnętrznej ciszy? Mój umysł po prostu nie przestaje pędzić.
Uwielbiam ten cytat Meistera Eckharta o ogromnej ciszy w nas. Wydaje się to bardzo zgodne z moim własnym doświadczeniem.
To bardzo przypomina mi praktykę medytacji. Im bardziej staram się wymusić wglądy, tym bardziej mi umykają.
Najbardziej uderza mnie to, jak woda wydaje się wzmacniać tę wewnętrzną ciszę. Musi być coś wyjątkowego w jej odblaskowym i płynnym charakterze.
Interesująca perspektywa, ale nie zgadzam się, że uczenie się nie ma wartości. Z pewnością zarówno wiedza, jak i wewnętrzna cisza mają swoje miejsce w zrozumieniu prawdy?
Część o Einsteinie pływającym w ciszy naprawdę do mnie przemawia. Miałem najlepsze przemyślenia, kiedy przestałem tak bardzo starać się coś rozgryźć.
Uważam, że to fascynujące, jak cisza może ujawnić więcej prawdy niż niekończące się studiowanie lub myślenie. Czasami musimy po prostu być spokojni i pozwolić, by mądrość pojawiła się naturalnie.