Sign up to see more
SignupAlready a member?
LoginBy continuing, you agree to Sociomix's Terms of Service, Privacy Policy
By continuing, you agree to Sociomix's Terms of Service, Privacy Policy
Każdy współczesny pisarz, który chce wymiernego stopnia sukcesu, musi przestrzegać surowych zasad. Muszą przeskakiwać wiele kroków, aby zadowolić platformy samopublikujące, algorytmy wyszukiwania, aplikacje przyjazne dla urządzeń mobilnych i SEO. Coraz trudniej jest znaleźć go w Internecie.
Dodaj do tego potrzebę utrzymania bardzo niestabilnej uwagi współczesnego czytelnika, który cierpi na ostry deficyt uwagi.
Przede wszystkim zadaniem współczesnego pisarza jest utrzymanie dynamiki w każdym zdaniu, aby czytelnik nie stracił zainteresowania.
Słowa, których używają, muszą być poziome, a nie pionowe. Każde słowo musi zachęcać czytelnika do przejścia do następnego, do następnego zdania lub rozdziału — aby zaspokoić ich stale rosnącą ciekawość tego, co będzie dalej.
Pisma J.R.R. Tolkiena i C.S. Lewisa stanowią wyraźny kontrast z tym podejściem, ale są bardzo popularne. Wydaje się, że Inklingów nie obchodzi, czy cię uśpią. Jeśli cokolwiek, budzą cię. A ich fantastyczne światy cieszą się publicznością na całym świecie.
Ich styl pisania łamie wszystkie formy bez spleśnienia. Okazuje się, że za ich światami fantasy kryje się sekretna teoria literacka, która dotyka ludzkich serc na najgłębszym poziomie. Teoria ta jest zakorzeniona w unikalnym postrzeganiu języka jako „domu bytu”.
To niemiecki filozof Martin Heidegger jako pierwszy ukuł ten termin. Mówił o słowach jako o „domu istnienia”, bez etykiet ani tagów na rzeczach.
Bo słowa i język nie są okładami, w które zapakowane są rzeczy dla handlu tych, którzy piszą i mówią. To w słowach i języku rzeczy najpierw powstają i są.
Język nie jest narzędziem komunikacji, ale raczej portalem do istnienia — niewidzialnej rzeczywistości przywołanej do naszego świata przez kształt i dźwięk słów. Prawidłowo mówiąc, słowa są zaklinkami.
Zarówno Tolkien, jak i C.S. Lewis wierzyli, że kiedy słowa są wypowiadane prawidłowo, przywołują niewidzialną rzeczywistość zza zasłony świata. Wpływają na to, co nazywają.
Dla obu pisarzy słowa NIE są przede wszystkim narzędziami komunikacji. To nie są „rzeczy”, których używamy do przekazania wiadomości. Ściśle mówiąc, przesłanie nie pochodzi przez słowa; raczej słowa są wcieleniem orędzia — pod warunkiem, że są właściwe.
Wielu współczesnych pisarzy używa języka jako narzędzia komunikacji. Ich jedynym celem jest użycie słów, aby przekazać wiadomość. Tak więc wybór słów staje się napędzany wiadomością. Szukasz słów tylko po to, aby czytelnik mógł przejść od jednego słowa do następnego poziomo - aby jak najszybciej przenieść je do wiadomości.
Peter Kreeft, profesor filozofii w Boston College, zwrócił uwagę, że we współczesnym piśmie słowa straciły swoją pionową jakość statyczną:
Każde słowo pochodzi bardziej od poprzedniego słowa niż z milczenia. Przechodzi raczej do następnego słowa przed nim niż do ciszy.
Czy słyszałeś kiedyś słowa, które sprawiają, że przestajesz oddychać na chwilę lub dwie? Jeśli tak, wiesz, dlaczego pisma J.R.R. Tolkiena, C.S. Lewisa, Owena Barfielda i innych Inklingów są tak oso bliwe.
Używają słów pionowo - nie po to, aby przyspieszyć czytelnika, ale aby przyciągnąć go do ciszy wokół słów. Jak powiedział Treebeard:
Nie spiesz się, mistrzu Meriadoc.
Dyktatorzy bardzo dobrze znają wertykalną moc słów. Mao Tse Tung powiedział:
„Podbijemy świat, bo wy, głupcy, myślicie, że słowa są etykietami... Wiemy, że słowa są małymi dynamitowymi patyczkami w ludzkich umysłach i trzymamy bezpiecznik”.
W Dziewię tnastu osiemdziesięciu czterech Orwella najpotężniejszą bronią państwa totalitarnego jest poprawiony słownik. Jeśli wyciągniesz słowo ze słownika, pojęcie również prędzej czy później umrze.
Kiedy Konfucjusz został zapytany, które z jego 600 zasad rządzenia uważa za najważniejsze, odpowiedział: „Reformacja języka”.
Niezależnie od tego, czy są używane na dobre, czy na złe, właściwe słowa to kije dynamitowe. Denerwują ci umysł. Rozbijają na kawałki świat znajomych i pozostawiają cię bez mowy i w całkowitej ciszy.
„A w niebie panowała cisza przez około pół godziny”.
Właściwe słowa to zaklęcia. Słyszysz je i nagle widzisz coś zupełnie nowego. Stary świat zniknął. Zostałeś obudzony. Rozmawiano z tobą.
Według Treebeard w Wład cy Pierścieni, En ty były kiedyś drzewami, ale zostały obudzone przez elfy:
„Elfy zaczęły to oczywiście budzić drzewa i uczyć je mówić i uczyć się mówienia drzew. Zawsze chcieli rozmawiać ze wszystkim, dawne elfy... To Elfy dawno wyleczyły nas z głupoty i był to wielki dar, o którym nie można zapomnieć.
Elfy przemawiały do drzew, obudziły je i wyleczyły z głupoty. Ci, którzy nadal rozmawiali z elfami, nie zasnęli, ale ci, którzy przestali mówić, znowu zasnęli i powoli wrócili do lasu.
Słowa elfów były wezwaniem do przebudzenia, wezwaniem z otchłani nieświadomości.
W legendarium Tolkiena języki elfów reprezentują jedyny właściwy język, czyli „język taki, jaki powinien być”. To pierwotny protojęzyk, jeszcze nie podzielony przez klątwę Babilonu. Dlatego budzi się, wzywa nas z otchłani głupoty i uczy nas mówić.
Nawiasem mówiąc, Śródziemia Tolkiena nie zaczęła się jako historia; zaczęło się od wynalezienia języka elfów. Opowieści narodziły się z tego języka. Wydaje się, że Tolkien zawsze miał tę ciekawą skłonność do piękna słów. Odkrywanie gramatyki fińskiej było dla Tolkiena takie jak:
„... odkrywanie kompletnej piwnicy z winami wypełnionej butelkami niesamowitego wina o rodzaju i smaku, którego nigdy wcześniej nie smakowałem. Dosyć mnie to odurzyło” (List 214).
Podróż C.S. Lewisa do tego wysokiego spojrzenia na język była stopniowa - i wyglądała bardziej jak „regresja pielgrzymów”. Miał całkowitą zmianę umysłu z czysto ateistycznej i darwinowskiej teorii języka na postrzeganie języka jako pierwotnej rzeczywistości — dzięki wpływowi jego przyjaciela Owena Barfielda, którego intuicja językowa wydaje się przenikać dzieła J.R.R. Tolkiena i C.S. Lewisa.
Widzimy „nawrócenie” Lewisa w sposobie stworzenia Narnii — Aslan zaśpiewał ją w życie.
W T hat Hideous Strength Lewis opisuje zejście bogów prawie jak Pięćdziesiątnica:
Dimble... podniósł głowę, a z jego ust wyszły wielkie sylaby słów, które brzmiały jak zamki. Wszystko inne w pokoju wydawało się być bardzo ciche; nawet ptak, niedźwiedź i kot spokojnie wpatrywali się w mówcę. Głos nie brzmiał jak głos Dimble'a: jakby słowa przemawiały przez niego z jakiegoś mocnego miejsca na odległość — albo jakby wcale nie były słowami, ale obecnymi działaniami Boga.
Podobną „magię” widzimy w „Wład cy Pierścieni”, kiedy Frodo dźga mieczem Ringwraith w Weathertop i krzyczy Elfami: „O Elbereth Gilthoniel!” Później Aragorn wyjaśnia, co wydarzyło się w tym momencie:
„Bardziej zabójcze dla niego [króla czarownic] było imię Elbereth”.
Inklingowie wierzyli w istnienie języka „właściwego” lub „doskonałego”, którego obecny język jest tylko ciemnym cieniem. Ale wierzyli również, że istnieje sposób na cofnięcie klątwy Babilonu i odzyskanie tego doskonałego języka.
Oto jak C.S. Lewis opisał ten proces w swoim tajemniczym wierszu „Narodziny języka”.
Ale jeśli prawdziwy werset, ale zniosą klątwę, [słowa] czują w snach swoje rodzime Słońce [Źródło].
Dla Inklingów „prawdziwy werset” jest właściwą mową, która znosi klątwę Babilonu. Tworzy, tworzy i efektuje to, co nazywa. Greckie słowo „poiesis”, od którego wywodzimy się współczesne słowo „poezja”, dosłownie oznacza „tworzenie”.
To w wypowiadaniu właściwych słów powstają światy. Inklingi nie tylko przekazują czytelnikowi jakąś „treść” lub „wiadomość”. Nie zachęcają cię do dalszego czytania. Nie chcą, żebyś nigdzie dotarł lub nauczył się czegoś nowego.
W rzeczywistości chcą, abyśmy zatrzymali się, byli spokojni i słyszeli — słowa, które poruszają, poruszają i budzą się z głupoty. W końcu jest to wspaniały dar, którego nie można zapomnieć.
Ostatnia piosenka „Into the West” w wykonaniu Annie Lennox pod koniec filmu Return of the King bardzo dobrze oddaje ten motyw widzenia przez zasłonę świata. Słowa są skierowane do Frodo: „Co widzisz na horyzoncie? Dlaczego dzwonią białe mewy?”
I wtedy wydawało mu się, że jak we śnie w domu Bombadila, szara kurtyna przeciwdeszczowa zamieniła się w srebrne szkło i została odwrócona, i zobaczył białe brzegi, a za nimi daleko zielony kraj pod szybkim wschodem słońca.
Kontrast między podejściem współczesnym a klasycznym jest uderzający
Nigdy nie zastanawiałem się, jak współczesne zasady pisania mogą ograniczać kreatywność
To naprawdę oddaje, dlaczego te książki wydają się tak różne od współczesnej fantasy
Sprawia, że chcę wszystko przeczytać jeszcze raz z tej nowej perspektywy
Interesujące spojrzenie na to, dlaczego te książki pozostają tak potężne
Związek między językiem a rzeczywistością w ich twórczości jest fascynujący
Ten artykuł pomógł mi zrozumieć, dlaczego gubię się w tych książkach
Widzę obie strony, ale myślę, że potrzebujemy równowagi między starymi a nowymi podejściami.
Paralela między elfickim budzeniem Entów a słowami budzącymi czytelników jest genialna.
Wyjaśnia, dlaczego te książki mają taką trwałość pomimo łamania współczesnych zasad.
Pracuję w wydawnictwie i to trafia w sedno, jeśli chodzi o współczesne ograniczenia w pisaniu.
Naprawdę doceniam, jak ten artykuł połączył wszystkie te różne aspekty.
Zastanawiam się, jak wiele tracimy w naszym współczesnym pośpiechu w komunikacji.
Połączenie między językiem a stworzeniem zarówno u Tolkiena, jak i Lewisa jest fascynujące.
Nigdy wcześniej nie myślałem o wertykalnym charakterze pisarstwa Tolkiena.
Pomysł, że odpowiednie słowa są jak laski dynamitu w umyśle, jest potężny.
Interesująca perspektywa, ale myślę, że trochę upraszcza współczesne pisarstwo
To sprawia, że chcę zwolnić i naprawdę delektować się językiem w książkach
Porównanie ze współczesnymi wymaganiami SEO dotyczącymi pisania jest dość uderzające
W końcu rozumiem, dlaczego czytanie Tolkiena jest tak różne od czytania innych książek
Z całym szacunkiem, nie zgadzam się. Współczesne style pisania mają swoje własne zalety
Fragment o słowach pochodzących z ciszy, a nie z poprzednich słów, jest oszałamiający
Ciekawe, czy jacyś współcześni autorzy próbują podążać za tym podejściem
Nigdy wcześniej nie łączyłem/am historii przebudzenia Entów z filozofią języka Tolkiena
Fascynujące, jak Tolkien i Lewis postrzegali język jako coś więcej niż tylko komunikację
To pomogło mi zrozumieć, dlaczego współczesne fantasy wydaje mi się czasami mniej satysfakcjonujące
Myślę, że oba podejścia mają swoje miejsce. Nie wszystko musi być napisane jak Tolkien
Smutno mi, że współczesne wydawnictwa odciągają autorów od tego rodzaju pisarstwa
Połączenie między językiem a budowaniem świata w twórczości Tolkiena jest niesamowite
To ujmuje w słowa, dlaczego ciągle wracam do niektórych fragmentów Władcy Pierścieni
Absolutnie zgadzam się, że współczesne pisarstwo jest zbyt skoncentrowane na ciągłym posuwaniu czytelników do przodu
Koncepcja ciszy wokół słów jest genialna. Nigdy wcześniej o tym w ten sposób nie myślałem/am
Czy ktoś jeszcze ma ochotę nauczyć się języka elfickiego po przeczytaniu tego?
Fragment o gramatyce fińskiej inspirującej Tolkiena jest tak interesujący. Pokazuje, jak bardzo pasjonował się językiem.
To wyjaśnia, dlaczego czytanie Tolkiena wydaje się zupełnie innym doświadczeniem niż współczesna fantasy.
Porównanie podejścia Tolkiena i Lewisa do tworzenia języka jest fascynujące.
Szczerze mówiąc, myślę, że niektórzy współcześni autorzy fantasy mogliby się uczyć z tego podejścia.
Czytanie tego sprawiło, że zrozumiałem, dlaczego zawsze czuję się tak zanurzony w Śródziemiu w porównaniu z innymi światami fantasy.
Nie jestem pewien, czy w pełni kupuję tę teorię. Czasami historia to po prostu historia.
Idea słów jako inkantacji, a nie tylko etykiet, naprawdę do mnie przemawia.
Ciekawe, co Tolkien pomyślałby o naszym współczesnym stylu komunikacji z wszystkimi jego skrótami i emoji.
Czytałem LOTR wiele razy, ale nigdy nie rozważałem tego aspektu, że język jest portalem do bytu, a nie tylko komunikacji.
Powiązanie z filozofią Heideggera dodaje głębi zrozumieniu podejścia Tolkiena.
Uczę literatury i na pewno podzielę się tą perspektywą z moimi uczniami. To takie unikalne spojrzenie na twórczość Tolkiena.
Zastanawiam się, jak używamy języka dzisiaj. Może straciliśmy coś ważnego w naszym pośpiechu, by komunikować się szybko.
Fragment o Entach budzonych przez elficką mowę jest piękny. Pokazuje, jak Tolkien postrzegał język jako naprawdę transformujący.
Właściwie nie zgadzam się z niektórymi z tych stwierdzeń. Współczesne pisanie nie jest wcale złe tylko dlatego, że jest szybsze.
Ten cytat Mao Tse Tunga o słowach jako dynamitach jest dość mrożący krew w żyłach, kiedy się nad tym zastanowić.
Czy ktoś jeszcze uważa za ironiczne, że dyskutujemy o tym w mediach społecznościowych, gdzie wszystko kręci się wokół szybkiego czytania i szybkiej konsumpcji?
Naprawdę interesujący punkt o pisaniu wertykalnym kontra horyzontalnym. Zazwyczaj szybko czytam większość współczesnych książek, ale twórczość Tolkiena zawsze zmusza mnie do zatrzymania się i refleksji.
Kontrast między współczesnymi zasadami pisania a stylem Tolkiena jest fascynujący. Dzięki temu jeszcze bardziej doceniam jego twórczość.
Uwielbiam to, jak ten artykuł wyjaśnia unikalne podejście Tolkiena do języka. Nigdy nie zdawałem sobie sprawy, że budowanie jego świata zaczęło się od stworzenia języka elfickiego, a nie samej historii.