Sign up to see more
SignupAlready a member?
LoginBy continuing, you agree to Sociomix's Terms of Service, Privacy Policy

Długo oczekiwana seria Wiedź min Netflix wydała swój drugi sezon w święta i spotkała się z aprobatą większości widzów pierwszego sezonu, a także tych, którzy grali w niezwykle popularną grę Wiedźmin 3: Dz iki Gon. Jednak tym, którzy czytali książki, seria pozostawiła wyraźną gorycz w ich ustach.
Sezon Wiedź mina 2 powinien chronologicznie podążać za historią Ciri od momentu, w którym jest zjednoczona z Geraltem. Oczekiwano adaptacji Blood of Elves: pierwszej z pięciu książek z Cirillą jako wspólną bohaterką.
Z punktu widzenia pisarza jest z czym pracować, cała książka gra się jak scenariusz. Chociaż rozumiem termin „adaptacja”, to słowo najwyraźniej oznacza „wolną przepustkę do całkowitego bastardizowania czyjejś pracy” dla showrunnerki Lau ren Schmidt Hissrich.

To, co następuje, jest absolutną travestą. Całkowite lekceważenie narracji. Zabieranie przerażających wolności z kanonem. Postacie, rasy i całe motywacje polityczne zostały przesunięte i źle dopasowane, z czasem potrzebnym na uwzględnienie zbędnych wątków.
Krew Elfów niekoniecznie jest długą książką, a tekst jest podany właśnie tam. Chociaż liniowa oś czasu z pewnością pomaga narracyjnie, dla laika nowego w serii wyobrażam sobie, że całkowicie zagubiłby się w terminologii i doprowadziłby do błędnego przekonania, że wydarzenia z tej serii są tym, co dzieje się w książkach.
Postać Nivellena jest przedstawiana w tym sezonie przez Kristofera Hivju, postać, która znajduje się w jednym z opowiadań pierwszej książki. Gdyby pierwszy sezon nie zajmował się pokazywaniem osi czasu w stylu Tarantino, wszystkie odcinki mogłyby być tymi opowiadaniami, które służą jako wprowadzenie do Geralta. Showrunnerzy prawdopodobnie zdali sobie sprawę z tego błędu i wstecz pedałowali, aby uwzględnić jego historię, ponieważ jest to jedna z lepszych; choć ze zmianą włączenia Ciri.
Z pewnością jest to wizualnie zabawne i dołożyli wszelkich starań, aby uzyskać właściwe obrazy, bardziej zgodne z grami o rozpoznawanie fanów. Obrazy są ważne, aby widzowie oglądali, ale fabuła jest osłabiona przez śmieszne zmiany.

W tym sezonie odwiedza się więcej miejsc, a ogólny burzliwy świat kontynentu jest uczciwie przedstawiony, z jego rasowymi uprzedzeniami i nieufnością między szpiegowskimi królestwami.
Spektakl oczywiście nie jest pozbawiony wspaniałych chwil. Jednym z najlepszych momentów sezonu osobiście jest to, że Geralt zatrzymuje Yennefer w jej śladach z mieczem do gardła, zdając sobie sprawę, że oszukała Ciri. Ze złością warczy „moja” w jej twarz, odnosząc się do swojej Dziecięcej Niespodzianki. Pokazuje w pigułce, jak jego ojcowska miłość do Ciri zawsze przeważała nad jego miłością i pożą daniem Yennefera w konfrontacji.

Niemniej jednak jest to głębia, której nie trzeba nawet zagłębiać, ponieważ „Blood of Elves” pokazuje rodzinną dynamikę trójki, koncepcję i serce zagubione w tym bałaganie sezonu, które przywiązują większą wagę do tykania skrzynki PC niż opowiadania spójnej historii.
Osiem odcinków to wystarczające, aby zinterpretować krótką książkę na małym ekranie, ale niektóre postacie są wprowadzane, a ich sceny są następnie rozmieszczone zbyt daleko od siebie, aby widzowie mogli połączyć nadrzędną fabułę. Zbyt wiele uwagi poświęcono Bractwu, Tissaii i Aretuzie, a nie walczącym królestwom czy ich zmiennym wiernościom.

Dialog w książkach Sapkowskiego jest mistrzowski, z błyszczącym dowcipem i ugruntowanym realizmem. Badane są filozofie, które zapewniają postaciom głębię, ale Netflix wydaje się polegać wyłącznie na reputacji i stracił tę głębię postaci, zapewniając nowy, gorszy dialog dla nowych motywacji postaci.
Nie wiem, za kogo myślą ci scenarzyści. Wziąć czyjąś pracę i spróbować ją ulepszyć, i całkowicie wyrzucić mistrzowską fabułę. Sama śmiałość próby rozszerzenia czegoś tak dobrego, bezpiecznego w znajomości jego liczby oglądalności i sukcesu ze względu na dołączoną nazwę, pozornie jest uzasadnieniem dla bastardizowania serii.
Prawdziwa magia tej serii tkwi w jej mądrych związkach, kruchości tam iz powrotem na tle wojny i uprzedzeń rasowych. Matczyńska siła Yennefera, zaciekła, zamaskowana lojalność Geralta. Showrunnerzy serii Netflix nie zrozumieli tego i przenieśli całe postacie w coś nier ozpoznawalnego.

Sapkowski najwyraźniej chwalił tę serię, ale bardzo trudno mi w to uwierzyć, biorąc pod uwagę jego przeszłą nietolerancję wolności, jakie odebrały gry, i były to tylko kontynuacje jego własnego kanonu. Dialog pozostaje bardzo zbliżony do materiału źródłowego i jest mistrzowsko napisany.
Wiedźmin 3: Dziki G on jest powszechnie uważany za jedną z największych gier RPG wszechczasów, która wzbudziła zainteresowanie opinii publicznej i w pierwszej kolejności przyczyniła się do powstania tej serii Netflix. Cała polityka, przekonania wojenne i śmierć postaci miały miejsce w tej serii, ale on to chwalił? Wydaje się surrealistyczne.
Seria bardzo starała się wyrównać historię Yennefera z historią Geralta. Problem polega na tym, że Yennefer podaje się bardzo niewiele, więc całe fabuły musiały być zapisane z niczego. Pismo jest oczywiście gorsze od Sapkowskiego. To samo z Fringillą i Cahir, kanonicznie zdezorientowanymi, ale zdemonizowanymi w prawdziwych złoczyńców w serialu.
Yennefer jest tak ważną postacią w jej złożoności. Często niesympatyczna, innym razem ujmująca w swoim poświęceniu. Jest zimna, wyliczona i ambitna. Śmiertelna dla swoich wrogów, lekceważąca dla każdego znajomego, ale zaciekle lojalna wobec tych, których kocha. W szczególności, jej macierzyńskie uczucia wobec Ciri są niesamowicie silne, wystarczająco silne, aby znieść straszne tortury w późniejszych książkach.
Ten związek pojawia się w książce The Blood of Elfów, a następnie powinien był być widoczny na ekranie w tej serii. Nowa historia o jej zdradzie Ciri dla władzy wyrządza jej postać wielką krzywdę, ponieważ jej macierzyństwo jest największym odkupiającym czynnikiem Yennefer w jednej z największych potężnych ról kobiecych współczesnej literatury. Wygląda na to, że showrunnerzy tego nie rozumieją i nie obchodzi ich, przedstawiając ją nowym widzom jako chwytającą moc bezwzględną sukę.

Elfska fabuła jest absurdalna do tego stopnia, że obraża. „Na podstawie” książek w zasadzie oznacza „wyrzuć się”.
Netflix miał wspaniałą okazję dosłownie zinterpretować dzieło Sapkowskiego. Może zastosować lub pominąć pewne filmowe sztuczki w branży, aby uczynić rzeczy bardziej zgodnymi wizualnie, podobnie jak interpretacja Władcy Pier ścieni przez Petera Jacksona. Jackson był krytykowany przez The Tolkien Company za swoją wizję, ale pod względem zdobytych wolności, Jacksona są dość minimalne w porównaniu z Lauren Schmidt Hiss richs.
Jedyną wielką łaską ratującą jest występ Henry'ego Cavilla jako Geralta. Mężczyzna jest oczywiście bardzo entuzjastycznie nastawiony do franczyzy: jego energia, determinacja i wigor są równe tylko jego surowej ekspresji i żwirowym głosie. Wyraźnie rozumie postać w pełni i popiera jego wersję gry. Niestety, wydaje się być aktorem poświęconym roli w serii, której twórcy nie rozumieją.

Twórcy gier CD Projekt Red stworzyli własne fabuły Wiedź mina dla swoich gier, ale najwyraźniej mieli głęboki szacunek dla historii i wiedzy, po prostu rozszerzając je na późniejszą osi czasu.
Netflix po prostu zauważył potencjalny wzrost zainteresowania widzów i rzucił na to trochę pieniędzy. Pod koniec dnia przynajmniej dla Netflix sprowadza się to do publicznego odbioru: jeśli zdobędzie wyświetlenia, dostanie więcej sezonów. Nie obchodzi ich, że cenny współczesny polski serial fantasy zostaje zrujnowany.
Netflix zaczął nawet robić spin-offy, takie jak animowana historia pochodzenia Vesemira Nightmare of the Wolf i jest w trakcie tworzenia serii o tym, jak powstali Wiedźminy. Problem polega na tym, że ponieważ nie są to nawet dzieła autora Sapkowskiego, daje to swobodę i jeszcze większą „licencję artystyczną”, aby luźno interpretować sedno tego, czym jest ta seria.

Na przykład przez dwa sezony nadal nie wyjaśniono, że włosy Geralta stały się białe jako efekt uboczny utraty pigmentu podczas Próby Grasy, wyczerpującego procesu, który zamienia chłopców w Wiedźminów, z niskim wskaźnikiem sukcesu. Jego koledzy Wiedźminy również powinni mieć żółte oczy w wyniku tej Próby, ale są wizualnie przedstawiani jako grupa normalnie wyglądających ludzi, którzy potra fią dobrze walczyć.
Historia Vesemira nawet nie przedstawiła go właściwie, ponieważ serial pokazuje, że jest bezdusznym mężczyzną, który ryzykowałby życiem Ciri, próbując zmienić ją w Wiedźmina, podczas gdy w rzeczywistości miał dla niej głęboki podziw i nie marzył o skrzywdzeniu jej w ten sposób. A poza tym, Próba Grasy działa tylko na chłopcach.
Szkoda, ponieważ teraz po dwóch sezonach, z już ugruntowaną świetną obsadą wizualną, i świetnymi kostiumami i pracą, trudno jest przywrócić samą fabułę do tego, jaka powinna być. To, co może nastąpić tylko teraz, będzie kolejną styczną klasycznej fabuły, którą czytelnicy znają i kochają.

Fringilla i Cahir nie mogą wyjść ze swojego obecnego kontekstu złych Nilfgaardian do ról, które odgrywają w książkach. Elfy są demonizowane przez swój śmieszny spisek do tego stopnia, że Francesca nie może być częścią Loży Czarodziejek. Ciri nie przeszła żadnego szkolenia magicznego od Yennefera, który jest teraz wykluczony z grupy i i tak nie ma mocy.
Chociaż niekoniecznie podążał drogą Gry o Tron, poleg ającą na głupieniu scen i przemawiania do widzów, Wiedź min w ogóle niekoniecznie obraża inteligencję widzów.
Zamiast tego zmieniły każdy możliwy aspekt książki. Nie jest nawet jasne dlaczego: nowe sceny nie dodają niczego do ogólnego łuku fabularnego i niekoniecznie są tak atrakcyjne wizualnie w porównaniu ze scenami zawartymi w książce.
Krew Elfów to krótka opowieść z mistrzowskim dialogiem, gotowa do zerwania ze strony na ekran, scenariusz dosłownie sam się napisał. Ale jakoś został zagubiony w tłumaczeniu i zrujnowany przez kogoś, kto myślał, że może wykonać lepszą robotę. Atrakcyjność serialu pochodziła od zapalonych czytelników, więc oryginalna baza fanów została wyobcowana.
Zastanawiam się, że przy tak wielu odmianach z książek, jak będą przebiegać przyszłe sezony? Czy Geralt utworzy swoją wesołą grupę łotrów? Czy zakończenie będzie takie samo?
Uczynili go przystępnym dla nowych fanów, ale kosztem alienacji czytelników książek.
Serial wydaje się bardziej zainteresowany widowiskiem niż opowiadaniem historii.
Chciałbym, żeby skupili się bardziej na rozwijaniu głównych relacji, zamiast dodawać nowe wątki poboczne.
Właściwie podobały mi się niektóre nowe interakcje między postaciami, których nie widzielibyśmy w książkach.
Jestem zaskoczony, jak bardzo zmienili postać Cahira w porównaniu do książek.
Serial ma swoje wady, ale poświęcenie Henry'ego Cavilla dla tej roli jest godne podziwu.
Osiem odcinków to za mało, żeby oddać sprawiedliwość wszystkim wątkom, które próbowali upchnąć.
Sposób, w jaki potraktowano magów i politykę w tym sezonie, był zagmatwany i przekombinowany.
Po co zmieniać coś, co nie było zepsute? Fabuła książki była już idealna dla telewizji.
Jako samodzielny serial jest rozrywkowy, ale jako adaptacja jest rozczarowujący.
Wydaje się, że próbują stworzyć sztuczny dramat zamiast wykorzystywać naturalne konflikty z książek.
Kostiumy i scenografia są niesamowite. Szkoda tylko, że scenariusz dorównuje wartości produkcji.
Rozumiem swobodę twórczą, ale niektóre z tych zmian wydają się lekceważące dla materiału źródłowego.
Powinni byli najpierw zaadaptować opowiadania, zanim wskoczyli do Krwi Elfów.
Oś czasu jest o wiele łatwiejsza do śledzenia w tym sezonie, to im trzeba przyznać.
Relacja między Geraltem a Ciri jest przynajmniej w pewnym stopniu wierna książkom.
Może powinniśmy przestać porównywać to do książek i po prostu cieszyć się tym, czym to jest.
Brak odpowiedniego wprowadzenia do wiedźmińskiej wiedzy jest naprawdę frustrujący.
Myślę, że ludzie są zbyt surowi. To wciąż jeden z lepszych seriali fantasy.
Ten sezon sprawił, że jeszcze bardziej doceniam gry. Przynajmniej one uszanowały materiał źródłowy.
Martwię się, jak poradzą sobie z resztą serii, biorąc pod uwagę, jak bardzo już odbiegli od oryginału.
Wątek bractwa był całkowicie niepotrzebny i zabrał czas ważniejszym punktom fabuły.
Wpędzili się w kozi róg niektórymi z tych zmian. Jak poradzą sobie z przyszłymi wątkami fabularnymi?
Właściwie to wolę niektóre wątki postaci w serialu od tych z książek. Powiedziałem to.
Intrygi polityczne wydają się wymuszone w porównaniu do tego, jak naturalnie płynęły w książkach.
Jako osoba, która najpierw grała w gry, uważam, że serial zachowuje dobrą równowagę między elementami z gry i książek.
Chciałbym tylko, żeby bardziej zaufali materiałowi źródłowemu. Był już idealny taki, jaki był.
Serial sprawia wrażenie, jakby próbował przypodobać się wszystkim, a ostatecznie nie zadowala nikogo w pełni.
Ciekawe, co Sapkowski naprawdę myśli o tych wszystkich zmianach. Jego pochwały wydają się zaskakujące, biorąc pod uwagę jego wcześniejsze reakcje.
Naprawdę zmarnowali szansę, aby pokazać piękną dynamikę rodzinną między Geraltem, Yen i Ciri z książek.
Czy tylko ja uważam, że te zmiany sprawiają, że historia jest bardziej nieprzewidywalna i ekscytująca?
Dialogi w książkach były o wiele lepsze. Ci nowi scenarzyści nawet nie zbliżają się do poziomu Sapkowskiego.
Szczerze mówiąc, kocham zarówno książki, jak i serial z różnych powodów. Każde z nich wnosi coś wyjątkowego.
Mam wrażenie, że za bardzo starają się zrobić z tego kolejną Grę o Tron, zamiast pozwolić Wiedźminowi być sobą.
Ta scena, w której Geralt konfrontuje się z Yennefer w sprawie Ciri, była mocna, to trzeba im przyznać.
Uważam, że niektóre nowe wątki były interesujące. Pomogły rozbudować świat bardziej niż książki.
Cały wątek Yennefer tracącej swoje moce wydawał się wymuszony i nic nie wniósł do historii.
Wiecie, co mnie naprawdę wkurza? Nigdy porządnie nie wyjaśnili, dlaczego włosy Geralta są białe. Taki prosty, ale ważny szczegół z książek.
Jestem rozdarty. Wartość produkcyjna jest niesamowita, ale jako fan książek, te zmiany wydają się niepotrzebne, a czasem wręcz lekceważące dla materiału źródłowego.
Efekty wizualne i sceny walki są niesamowite, ale chciałbym, żeby włożyli tyle samo wysiłku w wierność fabule książki.
Rozumiem potrzebę ochrony materiału źródłowego, ale uważam, że serial wnosi coś świeżego. Nie wszystko musi być adaptacją 1:1.
Czy ktoś jeszcze zauważył, jak kompletnie zmasakrowali wątek elfów? Jest on niemal nie do poznania w porównaniu z materiałem źródłowym.
Nie zgadzam się, że zmiany są złe. Czasami adaptacje muszą podejmować kreatywne swobody, aby działać w innym medium.
Henry Cavill absolutnie dźwiga ten serial. Jego portret Geralta jest trafny, nawet gdy scenariusz go zawodzi.
Sposób, w jaki potraktowano rozwój postaci Yennefer w tym sezonie, naprawdę mnie denerwuje. Jej chęć poświęcenia Ciri dla władzy jest sprzeczna ze wszystkim, za czym opowiada się jej postać w książkach.
Właściwie to podobały mi się zmiany. Jako osoba nowa w serii, dzięki temu historia stała się dla mnie bardziej przystępna i angażująca.
Nie mogę uwierzyć, jak bardzo to zmienili w stosunku do Krwi Elfów. Książka miała tak doskonały łuk fabularny, który można było pięknie przenieść na ekran.