Sign up to see more
SignupAlready a member?
LoginBy continuing, you agree to Sociomix's Terms of Service, Privacy Policy

Jak na dobre uwolnić się od uzależnienia?
Niezależnie od tego, czy jest to alkohol, czy media społecznościowe, jeśli walczyłeś z uzależnieniem przez wiele lat, wiesz, że nie wystarczy po prostu przestać. Zatrzymanie jest stosunkowo łatwe. Najtrudniejsze jest nie zaczynać od nowa.
Bill Wilson, współzałożyciel AA, widział, jak tysiące ludzi rzuciło picie po „pracy nad 12-stopniowym programem”. Ale z czasem zauważył, że wielu z nich ostatecznie zastąpiło stare uzależnienie nowym.
„Jak często niektórzy z nas zaczęli pić w ten nonszalancki sposób, a po trzecim lub czwartym uderzyli w bar i mówili do siebie: „Na miłość boską, jak mogłem zacząć od nowa?” Wielka Księga AA, strona 24.
Dlaczego wracamy do tego samego? Według Billa Wilsona uzależniony pozostanie uzależniony, dopóki wierzy w swoją moc.
Wracamy do naszego autodestrukcyjnego zachowania, ponieważ wierzymy, że dzięki nim możemy kontrolować rzeczy.
Na przykład popadam w pasywną agresję i zaczynam się bawić za każdym razem, gdy czuję się obrażony, ponieważ wierzę, że skłoni to drugą osobę do zaspokojenia moich potrzeb.
Powodem, dla którego ciągle popadam w pracoholizm, jest to, że wierzę, że poprzez nadmierne osiąganie mogę kontrolować, ile dostaję w życiu.
Powodem, dla którego sięgam po kolejny kawałek czekolady wbrew mojej lepszej ocenie, jest to, że wierzę, że mogę kontrolować swój nastrój z zewnątrz.
Wierzę we własną moc. Jestem Bogiem.
Wielka Księga AA opowiada o amerykańskim biznesmenie, który po latach próbowania rezygnacji z picia udał się do Europy, aby uzyskać konsultacje od słynnego psychiatry dr Junga.
Skończył leczenie z niezwykłą pewnością siebie. Jego kondycja fizyczna i psychiczna była niezwykle dobra. Przede wszystkim wierzył, że zdobył tak głęboką wiedzę o wewnętrznym działaniu jego umysłu i jego ukrytych źródłach, że nawrót był nie do pomyślenia. Niemniej jednak w krótkim czasie był pijany. (Wielka Księga AA, strona 26).
Wracając do lekarza, zapytał, dlaczego nie może wyzdrowieć. Błagał go, żeby powiedział całą prawdę i zrozumiał ją. W ocenie lekarza był całkowicie beznadziejny.
Dr Jung doradził, aby „postawił się pod klucz lub zatrudnić ochroniarza, jeśli spodziewa się, że będzie żył długo”.
Lekarz powiedział: „Masz umysł przewlekłego alkoholika. Nigdy nie widziałem, żeby powrócił do zdrowia jeden przypadek, w którym ten stan umysłu istniał w takim stopniu, jak w tobie”. Nasz przyjaciel czuł się tak, jakby bramy piekielne zamknęły się na niego krzykiem. Wielka Księga AA, strona 27.
Ten człowiek jest teraz wolny, żyje i ma się dobrze. Nie musi się zamykać ani mieć ochroniarza. Może iść gdziekolwiek zechce, o ile jest gotów zachować jedną prostą postawę. „Jestem bezsilny”.
Kiedy usłyszał, że jest beznadziejny, przeszedł głęboką duchową przemianę, która według założycieli AA jest JEDYNYM ROZWIĄZANIEM.
Dawno temu, w Ogrodzie, wąż powiedział Adamowi i Ewie: „Weź to i zjedz. Będziecie jak bogowie.”
W tym momencie staliśmy się maniakami kontroli. Powodem, dla którego sięgam i biorę ten owoc raz po raz, jest to, że wierzę, że tym razem da mi to, czego chcę. Nigdy się nie zdarza. Ale nadal wierzę, że tak będzie.
Co przełamie ten cykl szaleństwa? Krzyk bram piekła. To jest „metanoia”, której szukam. Prędzej czy później piorun uderza mnie na drogę w Damaszku i budzę się mówiąc: „Nie mogę już tego zrobić”. To nowy początek. Zmartwychwstanie.
Tego brakuje wielu ludziom w 12-stopniowych programach - przekonania, że nie jestem Bogiem. Muszę odpuścić i zaufać.
Wieki później pewien pokorny człowiek powiedział swoim wyznawcom w górnej sali: „Weź to i zjedz, abyście nie byli już bogami”. A potem udał się do Ogrodu i zrezygnował z wszelkiej władzy.
Jak na dobre uwolnić się od uzależnienia? Jedynym sposobem na przełamanie jakiegokolwiek uzależnienia jest rezygnacja z władzy. Dopóki wierzę, że mam kontrolę, to beznadziejna sprawa.
Jest rozwiązanie... Widzieliśmy, że to naprawdę działa u innych i zaczęliśmy uwierzyć w beznadziejność i daremność życia, tak jak żyliśmy... Znaleźliśmy wiele nieba i zostaliśmy przeniesieni do czwartego wymiaru istnienia, o którym nawet nie marzyliśmy. Wielka Księga AA, strona 25.
Czwarty wymiar to stan umysłu, w którym wierzę, że istnieje Moc większa ode mnie. Dla maniaka kontroli zaakceptowanie, że istnieje Moc większa ode mnie, to jak wyskoczenie z samolotu bez spadochronu.
Właściwie nie muszę mieć obsesji na punkcie tego, jak dobrze działają moje artykuły. Nie jestem Bogiem. Mogę skupić się na cieszeniu się procesem pisania. Mogę umrzeć na moje pragnienie odniesienia sukcesu. Mogę zeskoczyć z tego samolotu i wpaść w „czwarty wymiar”.
Naprawdę mogę pominąć ten kawałek czekolady, mimo że wydaje się to małą śmiercią. Nie muszę się zapełniać od zewnątrz. Jest moc większa ode mnie, która mnie napełni.
Nie muszę przechylać tej osoby, mając nadzieję, że odgadną moje myśli i spełnią moje potrzeby. Nie mogę kontrolować innych ludzi. Nie mam tu mocy. W pracy jest większa siła. Mogę odpuścić i zaufać.
Byłoby dla mnie kłamstwem powiedzieć, że jestem całkowicie wolny od swoich nałogów. Nadal prawie codziennie wracam do wiary „Jestem Bogiem”. I jest w porządku. Wybaczam sobie. Nie chodzi o doskonałość, ale o powrót do początku.
Jaki jest początek? Krzyk bram piekła. „Nie mogę już tego robić”. Jestem bezsilny. To jedyny sposób, bo to mój koniec.
Bramy do czwartego wymiaru otwierają się za każdym razem, gdy słyszę krzyk bram piekła. Jeśli słucham i zrobię skok wiary, zostanę wrzucony w życie, o którym nigdy nie marzyłem.
Jestem w trakcie leczenia od lat, a to i tak nauczyło mnie czegoś nowego o mojej podróży.
Zamierzam spróbować zastosować tę perspektywę do moich własnych zmagań z uzależnieniem od mediów społecznościowych.
Aspekt duchowy może nie rezonować z każdym, ale psychologiczne spostrzeżenia są uniwersalne.
Czy ktoś jeszcze zauważył, że przytakiwał w częściach o myśleniu, że możemy kontrolować nasze nastroje za pomocą zewnętrznych rzeczy?
Ten artykuł wyraża słowami to, co czułem, ale nie potrafiłem wyrazić na temat mojego własnego wyzdrowienia.
Mocne spostrzeżenia na temat tego, dlaczego wciąż wracamy do destrukcyjnych zachowań, mimo że wiemy lepiej.
Koncepcja codziennego poddawania się, a nie jednorazowego wyzdrowienia, ma dla mnie teraz o wiele więcej sensu.
To pomogło mi lepiej zrozumieć podróż mojego ojca do wyzdrowienia. Dziękuję za udostępnienie.
Artykuł naprawdę trafnie wyjaśnia, dlaczego sama siła woli nie wystarcza do trwałego wyzdrowienia.
Widziałem ten wzorzec kontroli u moich własnych członków rodziny zmagających się z uzależnieniem. Zamierzam się tym z nimi podzielić.
Świetna perspektywa na to, dlaczego tradycyjne metody polegające na po prostu większym wysiłku często zawodzą.
Nie jestem pewien, czy zgadzam się ze wszystkim, ale spostrzeżenia dotyczące kontroli są trafne.
Odświeżające jest widzieć, jak o uzależnieniu mówi się w kategoriach przyczyn leżących u jego podstaw, a nie tylko objawów.
Nacisk na zaufanie, a nie na kontrolę, przemawia do mnie. To było kluczowe w mojej własnej podróży.
Czytając to, zdałem sobie sprawę, że podchodziłem do mojego powrotu do zdrowia w zły sposób, skupiając się na kontroli zamiast na poddaniu się.
Paralela między uzależnieniem a próbą bycia Bogiem jest oszałamiająca. Nigdy wcześniej nie brałem tego pod uwagę.
Doceniam to, jak przyznaje się, że nawrót nie jest porażką, a jedynie sygnałem do powrotu do podstaw.
Pomysł, że zostaniesz wystrzelony w czwarty wymiar, brzmi intensywnie, ale myślę, że doświadczyłem jego przebłysków.
Fascynujące, jak łączą współczesne leczenie uzależnień ze starożytną duchową mądrością.
Fragment o wybaczaniu sobie potknięć jest kluczowy. Powrót do zdrowia nie jest liniowy i musimy o tym pamiętać.
To pomogło mi zrozumieć, dlaczego moje poprzednie próby wyzdrowienia nie przyniosły trwałych rezultatów. Nadal próbowałem mieć wszystko pod kontrolą.
Najbardziej utkwiła mi w pamięci myśl, że zaprzestanie nie jest trudne. To nie zaczynanie od nowa jest dla nas wyzwaniem.
Czy ktoś jeszcze uważa za interesujące, jak Bill Wilson zauważył, że ludzie zmieniają uzależnienia? Sam to u siebie zaobserwowałem.
Uwielbiam to, jak to łączy wgląd psychologiczny z duchową mądrością, nie będąc przy tym moralizatorskim.
Część o biernej agresji naprawdę skłoniła mnie do przemyśleń na temat moich własnych relacji i wzorców kontroli.
Moja podróż ku wyzdrowieniu rozpoczęła się, gdy w końcu przyznałem, że nie mogę tego zrobić sam. Ten artykuł wyjaśnia dokładnie, dlaczego to zadziałało.
Przykład z czekoladą wydaje się trywialny w porównaniu z poważnymi uzależnieniami, ale rozumiem, o co chodzi z zewnętrzną kontrolą nastroju.
Rozumiem, co masz na myśli, mówiąc o wyuczonej bezradności, ale istnieje różnica między poddaniem kontroli a rezygnacją z odpowiedzialności.
Artykuł naprawdę oddaje, jak podstępne może być uzależnienie. Ten cytat o zastanawianiu się, jak znowu zaczęliśmy, jest trafny.
Czy całkowite zrzeczenie się osobistej władzy nie jest jednak niebezpieczne? Wydaje się, że może to prowadzić do wyuczonej bezradności.
Uważam, że związek między kontrolą a uzależnieniem jest szczególnie wnikliwy. Patrząc wstecz, problemy z kontrolą były u podstaw moich problemów.
To sprawia, że inaczej myślę o moim uzależnieniu od mediów społecznościowych. Zawsze myślałem, że jest to nieszkodliwe w porównaniu z nadużywaniem substancji.
Nie jestem religijny, ale uważam, że aspekty duchowe opisane tutaj są fascynujące z psychologicznego punktu widzenia.
Metafora Bram Piekieł jest potężna. Pamiętam swój własny moment, kiedy poczułem to uderzenie.
Mój terapeuta próbuje mi to powiedzieć od lat, ale sposób, w jaki ten artykuł to wyjaśnia, w końcu do mnie dotarł.
Chociaż doceniam duchowe podejście, istnieje wiele świeckich metod leczenia, które również działają. Nie powinniśmy ograniczać się do jednej metody.
Część o pracoholizmie naprawdę do mnie przemówiła. Zawsze myślałem, że przepracowywanie się to dobra rzecz, ale teraz widzę, że to tylko kolejna forma kontroli.
Interesująca perspektywa na rolę doktora Junga w rozwoju AA. Nie wiedziałem, że był zaangażowany w kształtowanie tych idei.
Ten artykuł doskonale oddaje, dlaczego ciągle ponosiłem porażki w procesie zdrowienia. Próbowałem utrzymać kontrolę zamiast odpuścić.
Osobista odpowiedzialność jest ważna, ale odkryłem, że zaakceptowanie mojej bezsilności było w rzeczywistości wzmacniające. Brzmi paradoksalnie, ale zadziałało w moim przypadku.
Czy ktoś może wyjaśnić, co mają na myśli, mówiąc czwarty wymiar? Mam problem z pojęciem tego konceptu.
Analogia o Adamie i Ewie jako pierwszych kontrolerach jest fascynująca. Nigdy wcześniej nie myślałem o uzależnieniu z tej perspektywy.
Nie zgadzam się z koncepcją bezsilności. Czyż osobista odpowiedzialność i siła woli nie są niezbędne do wyzdrowienia?
Ta część o zastępowaniu jednego uzależnienia innym trafiła w sedno. Rzuciłem picie tylko po to, żeby uzależnić się od ćwiczeń. Nigdy nie zdawałem sobie z tego sprawy aż do teraz.
Sam zmagałem się z uzależnieniem i ten artykuł naprawdę do mnie przemawia. Pomysł, że wracamy do tego, bo myślimy, że możemy kontrolować sytuację, ma wiele sensu.